KIM SĄ WŁAŚCICIELE BIURA TOPOWI AGENCI?

Początki

Nasza wspólna historia rozpoczęła się jeszcze w czasach szkoły podstawowej, a następnie przeniosła się do liceum. Jeżeli mówimy o “poświęceniu”, trzeba wspomnieć, że specjalnie dla Adama, żeby uczęszczać do tej samej klasy, Ewa zmieniła wybrany wcześniej profil z biologiczno-chemicznego na matematyczno-fizyczny :) Po ślubie, podczas studiów, ponieważ nie mogliśmy się odnaleźć w ówczesnych realiach, podjęliśmy decyzję o wyjeździe z Polski - i tak zaczęła się nasza kolejna, tym razem zagraniczna, przygoda - już jako małżeństwo.

Emigracja

Po trzech latach spędzonych w Niemczech przeprowadziliśmy się do Kanady. Najpierw zamieszkaliśmy w Londynie (tak, Kanada również ma swój Londyn, i też nad Tamizą), gdzie Adam studiował inżynierię, a Ewa ekonomię i antropologię. Po kolejnych pięciu latach zamieszkaliśmy w Toronto i zaczęliśmy pracę w branży IT (Ewa ukończyła w międzyczasie intensywne 9-miesięczne podyplomowe studia programowania). Adam - w firmie Celestica - byłe IBM, potem w AMD, Ewa - w firmie Castek - późniejszy Oracle oraz w DoubleClick-Epsilon. Rozwijaliśmy się w swoich dziedzinach: Adam został specjalistą ds. materiałoznawstwa, ukończył doktorat, publikował artykuły, brał udział w konferencjach, w tym jako prelegent. Ewa została ekspertem ds. kontroli jakości, najpierw jako team lider, później manager, z czasem dyrektor odpowiedzialny za kilka departamentów oraz projekty i pracowników na czterech kontynentach. Równolegle, po godzinach, oboje prowadziliśmy swój własny biznes, inwestując w branży nieruchomości. Aby wesprzeć nasze aktywności w tej dziedzinie, Ewa ukończyła odpowiednie kursy, zdała wymagane egzaminy i uzyskała licencję realtora, czyli pośrednika.

Powrót do domu

W 2008 roku zdecydowaliśmy się na ponowny "śmiały" krok. We wrześniu tego roku spakowaliśmy przysłowiowe ‘manatki’, wylądowaliśmy na stałe w Polsce i zaczęliśmy pisać kolejny rozdział sagi: zapisując się na studia podyplomowe i kończąc praktyki zawodowe organizowane przez Warszawskie Stowarzyszenie Pośredników w Obrocie Nieruchomościami (WSPON) oraz otwierając franczyzowe biuro nieruchomości RE/MAX. Od początku działalności nasze biuro zajmowało najwyższe pozycje w rankingach, o czym można przeczytać tutaj, a nasi agenci regularnie zdobywali nagrody i certyfikaty za wybitne osiągnięcia. Po kilku latach zostaliśmy dyrektorami regionalnymi firmy i byliśmy odpowiedzialni za rozwój sieci na terenie ⅔ kraju. I tak minęły ponad 4 lata, podczas których sprzedaliśmy 26 licencji franczyzowych i stworzyliśmy od podstaw, wraz z naszymi współpracownikami regionalnymi, fundamenty funkcjonowania sieci w Polsce.

Niezależność

W roku 2018 ponownie zaangażowaliśmy się w rozwój własnego biura, odbudowując je od podstaw. Praca pełnoetatowa (oby tylko!) dla kogoś, w ramach sztywnej korporacji, spowodowała nieuniknioną erozję naszej własnej firmy, tym bardziej, że nasi agenci sukcesywnie zaczęli kupować od nas licencje franczyzowe (niektórzy prowadzą biura do dziś). Przewijając czas prędko do przodu - od jednego czynnego agenta relatywnie szybko dotarliśmy do liczby 20, a od lutego 2021 roku działamy pod własnym szyldem, jako marka Topowi Agenci. Wszyscy nasi agenci zdecydowali się opuścić sieć franczyzową i zostać z nami, a trzy biura franczyzowe w międzyczasie zakończyły działalność w sieci i - ku naszej radości - dołączyły lub raczej powróciły do naszej agencji. Prawie połowa naszych agentów jest już z nami od ponad 10 lat, najstarsza stażem osoba współpracuje z nami od stycznia 2010 roku, coraz więcej jest już też takich, którzy dołączyli do nas w ciągu ostatnich 3-4 lat. Bardzo wszystkim dziękujemy za zaufanie i współtworzenie zgranego Topowego zespołu!

Nie byłoby OK, gdybyśmy nie wspomnieli o bardzo ważnym Topowym Agencie naszego biura, więc nadrabiamy zaległości. W lipcu 2015 roku pojawiła się u nas Nika (lub Nikola, Nikozja, Nikusiowa :) - jamnik miniatura, która jest nieodłączną częścią naszej ferajny, i która towarzyszy nam wszystkim na co dzień. Czasami jest cicho, gdy Nika śpi, czasami biuro jest pełne nieopisanej radości (szczególnie wtedy, kiedy pojawia się jakiś Topowy Agent lub klient chętny do zaoferowania “głasków”), czasami jednak trzeba wprowadzić porządek w biurze i pogonić jakiegoś dużego, strasznego psa lub kuriera (a tych kręci się ostatnio sporo :)

Czy masz jakieś pytania?

Napisz do nas!